wtorek, 22 lipca 2008

Polska język - piękna język

Tylko czasem brak  w nim pewnych wyrazów. Jestem w trakcie pisania pracy magisterskiej, a ściślej mówiąc, jak każdy co bystrzejszy czytelnik się raczył sam domyślić, w trakcie przerwy w pisaniu tejże. I zaczynam żałować, że nie piszemy jej z Przemkiem po angielsku. Chciałem napisać taki oto fragment zdania:

 

[...] and pdb file (program database; contains debug symbols) must be accesible."

 

dotarłem do miejsca "zawierający symbole..." i się zaklinowałem. W jakimś nagłym przypływie szaleństwa strasznie chciałem napisać o tych symbolach debugowania, ale jakoś przez koniuszki placów nie chciało mi przejść symbole odpluskwiania, ani informacje o odpluskwianiu/debugowaniu. O ile to ostatnie ma jakikolwiek sens, to zupełnie nie pasuje do kontekstu, którym w tym momencie było mierzenie pokrycia kodu testami. I wpadłem jak Polak w słownictwo informatyczne - stworzyłem idiom (!?). Po chwili się poddałem - po prostu pominąłem to zdanie. Chyba dojżałem do tego emocjonalnie, albo zrobiłem się zbyt śpiący, żeby tracić czas na pierdoły.

 

[dygresja] Oczywiście opisywanie tego tutaj nie jest, "traceniem czasu na pierdoły". Zauważyliście, że kiedy ktoś was zmusza do robienia bezużytecznych rzeczy, to wtedy jest to "tracenie czasu na pierdoły", ale kiedy robicie to samo z własnej woli, to jest to po prostu opierdalanie się? :)

 

Inne ciekawe słowo, którego się można nauczyć to "zrąb". Żadna rewelacja w sumie. Pierwsze wrażenie jest oczywiście piorunująco kretyńskie, ale z czasem człowiek się z tym oswaja i zaczyna dopuszczać jako alternatywę dla ulubionego do tej pory "frejmłorka" (sic! live writer nie podkreśla tego słowa jako błąd!)

 

I tak rekordy niechlubnej popularności święci w moim osobistym zestawieniu międzymordzie, jako ekwiwalent interfejsu powstały w latach 80-tych. O dziwno, z jakichś niewytłumaczalnych powodów, słowo to się nie przyjęło. Widocznie informatycy mają jakieś granice słownej przyzwoitości i wolą kaleczyć język angielski i polski na raz, niż swoje uszy i wątpliwe poczucie estetyki werbalnej.

 

Przerabialiśmy podobny temat na blogu eXa. Zachęcam gorąco do umieszczania w komentarzach innych haniebnych tłumaczeń.

 

PS. ciekawe, czy będziemy pierwszymi ludźmi, którzy cały tekst pracy magisterskiej napiszą w notatniku i svn. W konfrontacji z google.docs okazało się to całkiem rozsądnym wyjściem. Może ktoś nas poratuje czymś co pozwala sensownie współdzielić dokumenty? Wymaganie jest takie, żeby to coś umiało wyeksportować treść do doca (pośrednio lub bezpośrednio, ale żebym nie musiał stać na głowie i machać nogami jednocześnie), najlepiej, żeby umożliwiało zapis poszczególnych rozdziałów w osobnych plikach, ale żeby można było edytować widząc wszystko na raz. Format tekstowy (xml/txt).

onet.tv

no no, wielki xav jest pod wrażeniem...takie rzeczy tam można znaleźć:

http://www.onet.tv/28980,2999,2,1691099,1,37,0,0,wideo.html  - na tym chyba nawet byłem :)

 

http://www.onet.tv/28980,2999,2,1691098,1,37,0,0,wideo.html - jedno z ostatnich odkryć Tomka Beksińskiego

 

http://www.onet.tv/28980,2999,2,1691100,1,37,0,0,wideo.html - Rycerz Okrągłego Stołu z utworem z ostatniej, rewelacyjnej płyty; a ten głos wydaje się być jak wino; jeden z niewielu neoprogrockowych zespółów, na których koncercie nie byłem, a bardzo bym chciał.

 

http://www.onet.tv/28980,2999,2,1691101,1,37,0,0,wideo.html - jest nawet aż tak niszowo; ale pięknie, prawda? (dla oka i ucha :) )

 

http://www.onet.tv/28980,2999,2,1492097,1,38,0,0,wideo.html - jak dla mnie muzyczne objawienie polskiej sceny muzycznej ostatnich lat (jest ich tam sporo) - naprawdę, nie do wiary jak cudnie zapowiada się wrzesień; z niecierpliwością czekam na następną płyte.

 

http://www.onet.tv/28980,2999,2,1316058,1,60,0,0,wideo.html - na koniec żółty spadochron

 

www.onet.tv -> klikamy kanał muzyka i zakładka rock.

poniedziałek, 21 lipca 2008

To coś

Dostarcza niezapomnianych wrażeń i wzruszeń. Czasem skłania do refleksji, innym razem pozwala się wyładować. Zaskakuje pięknem poetyckiej chwili zawieszenia i uderzeniem tysiąca armat. Czasem lekko przesmykuje się tuż na granicy percepcji. Połączyła więcej ludzi na świecie niż jakakolwiek religia. Ma na nich jednocześnie wielki wpływ, ale ich nie zniewala. Daje wolność i radość z bycia tym kim się jest. Traktuje wszystkich równo i nie zniewala. Jest nasza. Nie jest naszym przywilejem ani prawem. Po prostu jest i będzie z nami. Już zawsze.

 

Hey hey, my my
Rock and roll can never die
There's more to the picture
Than meets the eye.
Hey hey, my my.

Neil Young

 

 

A tu jeszcze jeden mały bonusik, inna twarz tego samego zjawiska. Miłego.

http://www.onet.tv/28980,2999,2,2865198,1,15,0,0,wideo.html

poniedziałek, 14 lipca 2008

"Chłopak zabił dziewczynę, bo była w ciąży"

Zarzut zabójstwa 15-letniej dziewczyny postawiła 18-letniemu Jakubowi W. prokuratura rejonowa w Kętrzynie (warmińsko-mazurskie). Chłopak udusił dziewczynę, bo była z nim w ciąży - poinformował rzecznik prokuratury okręgowej w Olsztynie Mieczysław Orzechowski.
Więcej można przeczytać tutaj, chociaż zastanawiam się na ile wiarygodne źróło informacji podaje. No i oczywiście rozszaleje się kolejna wojna, gdzie z jednej strony padną hasła, pozwólcie że użyje pierwszych lepszych komentarzy z onetu:

"MÓJ BRZUCH = MOJA SPRAWA. Mogę dokonać aborcji kiedy chcę"

"gdyby przerywanie ciąży było dopuszczalne to prawdopodobnie dziewczyna by żyła, ale jakie to ma znaczenie dla nawiedzonych przeciwników aborcji ?

po drodze można zahaczyć o jakieś pomstowania na kościół o przyzwolenie dla antykoncepcji, albo coś w tym stylu:

"A wystarczyło słuchać kościoła, nie cudzołóż, nie zabijaj"

Albo, że przecież można było urodzić a potem oddać

Aha, no i jeszcze komentarze typu: nie wstyd wam się kłucić? zapalmy święczkę.

 

Jednym słowem: typowa papka. No to były dwa słowa.

 

I nawet nie zdajecie sobie sprawy, że jesteście sterowani i wykorzystywani. Przez media. Przecież dziennikarzom nie chodzi o wywołanie dialogu społecznego nt. aborcji czy antykoncepcji, bądź o wprowadzeniu wiedzy o życiu seksualnym do szkół. Tu chodzi o news.

Próbuje się wywołać nibyinteligentną dyskusję: aborcja tak/nie. Wychowanie tak/nie.

 

Bzdury!

 

Świat nie jest taki prosty i media doskonale o tym wiedzą. Dają pożywkę do nigdy niekończących się dyskusji dzielących społeczńestwo równie skutecznie jak prezydent i były premier. Żerują na emocjach.

 

Ludzie ginęli i będą ginąć, zabijali i będą zabijać. To tylko kwestia znalezienia odpowiedniego powodu. Ktoś kto mógł zabić ze strachu przed ujawnieniem ciąży, równie dobrze mógłby zabić z chęci zemsty, ze względu na kolor skóry, na chwałę jakiegoś boga albo dla 15 złotych.

 

Nie złapie się na ten haczyk i nie wdam się w dyskusję światopoglądową. Po prostu środek ciężkości dyskusji leży gdzie indziej, ale ludzie którym na tym zależy nie chcą, aby ktoś przez przypadek zaczął myśleć rozsądnymi kategoriami. A ludzie ci, to zarówno wojujący ateiści jak i ortodoksi religijni. Do póki ktoś będzie używał ich argumentów, dopóty będa potrzebni. Jak tylko przeniesie się dyskusję na inna płaszczyznę, staną się niepotrzebni. A o nich przecież musi być głośno. Inaczej zginą.

 

Wewnętrzną harmonię i spokój polegający na pogodzeniu własnych pragnień z moralnością, z kulturą, w której przyszło ci żyć znajdziesz wtedy, gdy przestaniesz myśleć kategoriami nakazów i zakazów oraz wyborów "aborcja tak/nie", i wyjdziesz ponad to. Wtedy okaże się, że nie potrzeba nikogo, kto by osądzał co robisz. Żyj zgodnie ze swoim sumieniem, a nie czyimś. Bądź dobrym człowiekiem, a nie będziesz potrzebować już ani jednego nakazu ani zakazu w życiu.

sobota, 12 lipca 2008

Ars moriendi

Na onecie czasem bywa jakiś wartościowy artykół. Są to oczywiście przedruki, ale są one na onecie. Dzisiaj było to: Sztuka dobrego umierania. Kończy się to poradami dla umierających i rodziny (ostatnia strona). Wszystkie takie utarte slogany. Ale jeden mnie zastanowił:

Ceń życie, ale nie trzymaj się go kurczowo. Żyj każdego dnia tak, jakby był twoim ostatnim.

Czytaj: pogódź się ze śmiercią.

 

Ja się z moją nie pogodzę. Z "moją", bo każdy ma swoją śmierć. Pogodzić się ze śmiercią może ktoś, kto uważa że nie ma już nic do zrobienia na tym świecie. Ktoś, kto nie oczekuje już niczego od życia, kto się spełnił. Tylko w takim stanie można zachować spokój. Nie gniewać się. Bo przecież bać nie ma się czego. Bać można się bólu. Ale on jest za życia. Jak umrzesz, to już go nie ma. Czego tu się bać? To przecież tylko wyłączenie wtyczki, dokładnie takie samo jak pójście spać. Wiem, że na pewno się będę gniewał. Już teraz wiem, że braknie mi czasu na wszystko co chciałbym w życiu zrobić. Dzisiaj mi z  tego powodu smutno, ale za kilkadziesiąt lat będe wściekły.

 

Śmierć. Widać ją w oczach. Są  takie puste, bez blasku. Nawet jeśli pełne nadziei, to matowe. Płytkie. Mimo, że człowiek jest spokojny, wyciszony i pogodzony ze swoją śmiercią, to oczy są płaskie jak kartka papieru.

 

Zbliża się. I nie ma z nią żartów. Zadaje cios za ciosem. Powoli i systematycznie, tak żebyś dobrze zrozumiał, że nie masz szans. Nie ma się co wiercić i wyrywać. To tak trochę jak na fotelu u dentysty. Trzeba wytrzymać, bo po prostu trzeba. Cios za ciosem. Na własnych oczach zamieniasz się w proch. Doskonale funkcjonujący organizm, istota harmonii, geniusz przyrody, zaczyna się sypać. Wtedy dopiero widać, że to że żyliśmy to był w ogóle jakiś cud. To że żyjemy jest dziwne, nie to że umieramy. Człowiek jest jak mikrokosmos. Można urwać mu rękę, zrobić w nim dziurę na wylot - a on i tak będzie działać całkiem sprawnie. Najdelikatniejszy narząd, jakim jest ludzki mózg, jest zarazem najbardziej odporny na ubytki. Komórki nerwowe się nie regenerują, a on działa mimo że umierają na potęgę. Ale wystarczy zmienić tylko jedną stałą, a to wszystko się rozleci. Stałej Eulera nie zmienimy, ale jej ludzkie odpowiedniki już tak. Wystarczy maleńka zmiana i całe to misterne dzieło sztuki zapadnie się w sobie.

 

I nie ma tutaj nigdy supernovej. Wszystko zapada się w czarną dziórę.

 

Bać trzeba się nie śmierci, ale tego co ją poprzedza. Kiedy już podłoży ci po raz ostatni nogę, wtedy przekonasz się co to znaczy wieczność jeszcze za życia. Przekonasz się, co to brak nadziei.

 

Mózg zazwyczaj działa kilka minut bez tlenu. Ciekawe, czy wtedy, gdy krew przestaje krążyć w żyłach, coś się nam jeszcze będzie śniło? Może to jest właśnie piekło?

 

Śmierć czuć w powietrzu. Czuć ją, jej szarość. Jest od niej gęsto i lepko. Krąży nad tobą jak sęp nad przyszłą padliną. Czasem usiądzie na dogorywającym organiźmie i skubnie to tu, to tam. Bardzo rzadko używa kosy. Woli patrzeć i czekać. I skubać. Jest cierpliwa, zbyt cierpliwa. Jest cierpliwa dokładnie wtedy, kiedy chcielibyśmy by była porywcza. I na odwrót, kiedy chcemy, żeby jeszcze poczekała spokojnie, używa kosy.

 

Śmierć jest przeciwieństwem i zaprzeczeniem wszystkiego co znamy. Ona Jest Na Przekór. To czarna otchłań, wir w który wpadamy. Wir, który kręci się w obie strony na raz. I wciąga. A ty nie masz się czego uchwicić. Jesteś zawieszony w próżni. Wciąga cię coraz bardziej, miażdży i jednocześnie nie widać końca. Nie wiadomo jak jeszcze daleko i co jeszcze cię czeka przed końcem. I co jest za nim? A czy to takie istotne?

 

Może i istnieje sztuka umierania, ale nie ma w nim ani ziarna godności. Cud natury, genialny mechanizm, gnije za swego działania w pełnej świadomości. Nie ma w tym nic honorowego. Żadnej godności. To jest ostateczne upodlenie i upokorzenie dumnego człowieka. Nokaut wszystkiego co nazywamy człowieczeństwem.

 

Ale to dzieje się za życia. To nie śmierć jest temu wszystkiemu winna. To życie ustąpiło. I nie ma w tym odwrocie nic pięknego.

piątek, 11 lipca 2008

wtorek, 8 lipca 2008

oto USA



czasami wzbiera we mnie analogiczne odczucie w stosunku do naszego kraju. Oczywicie przerażają mnie nieco inne kwestie. Niestety jestem za glupi zeby wyrazić je w tak dosadny i precyzyjny sposób.

Pogoda w sobotę, cd...

No i padało..

piątek, 4 lipca 2008

Może nikt nie zauważy,

Że Pustka ssie Głodem czterdziestu dni
Nieskuszona, nie daje się nasycić.
Tęsknota Niewypłakana
Przytula i koi zimnym dotykiem.
Niewykrzyczana Złość
Uspokaja eksplozją harmonii.
Niespełnienie napełnia nadzieją,
Że lepsze jutro nastanie.
Dobrze że już noc i ciemno
i tylko gwiazdy patrzą...
Może nikt inny nie zauważy?

Antygrawitacja

Ktoś kiedyś wymyślił przyrząd wytwarzający pole antygrawitacyjne. Składał się on z kota oraz kromki chleba posmarowanej masłem po jednej stronie. Przywiązujemy kromkę do kociego grzbietu masłem do góry i wyrzucamy przez okno. Jak dobrze nam wiadomo, kot zawsze spada na 4 łapy, a kromka chleba masłem w dół, stąd miałby się wziąć efekt lewitowania. Wynalazek z niezrozumiałych dla mnie przyczyn pozostał w fazie projektowej. Mam jednak wrażenie, że pomysłodawca nie wziął pod uwagę tego, że ustrojstwo może po prostu spaść kantem...

Prognoza pogody na sobotę

onet.pl

 

Sobota, 05.07.2008

Nad ranem
02-08
clip_image001 16 °C clip_image002 1005 hPa clip_image003 clip_image00421 km/h clip_image003[1] 0.0 mm
2.0 mm
Przed południem
08-14
clip_image005 16 °C clip_image006 1011 hPa clip_image003[2] clip_image004[1]10 km/h clip_image002[1] 0.0 mm
6.1 mm
Po południu
14-20
clip_image005[1] 18 °C clip_image003[3] 1010 hPa clip_image002[2] clip_image004[2]28 km/h clip_image003[4] 0.0 mm
0.6 mm
Wieczorem
20-02
clip_image007 19 °C clip_image003[5] 1009 hPa clip_image002[3] clip_image00812 km/h clip_image002[4] 0.0 mm
1.5 mm

 

icm

Clipboard02

Wg onet.pl ma padać. Oni się zazwyczaj mylą. Wg. ICM ma nie padać, oni zazwyczaj się nie mylą. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na bezdeszczową sobotę.