poniedziałek, 28 kwietnia 2008

I wszystko jasne


Strefy erogenne kobiety zajmują aż 15% powierzchni jej ciała, u mężczyzn stanowią zaledwie 3%.


Tak samo jak wszyscy dobrze wiemy gdzie jest to 3%, tak wszyscy zachodzimy w głowe, gdzie kobiety schowały to swoje 15%... Statystycznie powinno być łatwiej trafić w 15% powierzchni ciała niż w 3%... to taki mały przykład na to, ze matematyka nie ma nic wspólnego z kobietami, przynajmniej nie ta, którą uczą nas w szkołach...

;)

Eskimos przynosi telewizor do serwisu napraw:
- Co się dzieje?
- Śnieży.

piątek, 18 kwietnia 2008

przychodzi taki moment...

..gdy dostajesz kolejnego kretyńskiego maila w pracy, albo z jednej strony jesteś atakowany wyrażeniem "Urgent Issue" a z drugiej "Very Critical Problem", że coś przekracza jakąś granicę i myślę sobie, ze powinienem założyc firme, sam nią (sobą) zarządzać, robić to jak należy. Pytanm się, czemu tak nie zrobie, mam przecież możliwości, żeby zabrać się za niewielki biznes w oprogramowaniu i potem go rozwijać. Stac mnie chyba na to.

I wtedy przychodzi inny moment, w którym zaczynam kłaść nacisk na to "chyba", przypominam sobie, że potrzebuje stałego i pewnego źródła dochodu..

i że pozostaje się tak ohydnie i obrzydliwie sprzedawać..

potem przychodzi następny moment, kiedy jeden urgent issue rozwiązujesz jednym mailem, pisząc w nim, że to jest błąd klienta a nie aplikacji i ma robić tak i tak, a nie tak i tak, a drugi critical problem jest odsuwany w blizej nieokresloną przyszłość (więc chyba nie taki critical).

I wtedy myśle sobie, że to chyba jedak tylko kwestia przyzwyczajenia..

ale być może, jak tylko sie obronie zacznę coś pisać komercyjnie.. a być może nie.

czwartek, 17 kwietnia 2008

vista: poprawka 2

oki, moje problemy z winampem rozwiązała opcja "uruchom jako administrator".

W windwos vista mimo, że jestes userem będącym w grupie administratorów, to niektóre operacje musisz po prostu zatwierdzić, klkając: "tak zrobiłem to ja, swiadomie, pozwól mi prosze". Jest to w pewnym sensie upierdliwe, ale w zasadzie nie różni sie niczym od polecenia sudo z ubuntu. Cecha być może denerwująca, ale jak dla mnie wielce pożądana.

Problemu total commandera to nie rozwiązało. Jak pisałem jest to problem kompatybilności wstecz z oprogramowaniem 16-bitowym.

Co do zajętości dysku po instalacji to:

cóż, jednym winowajcą był plik do hibernacji. Oczywiscie zajmuje on na dysku mniej więcej tyle ile sie ma ramu. U mnie było to 4GB. To Raz.

Dwa: innym winowajcą takiej a nie innej zajętości dysku (20GB zajmuje czysta instalacja!) jest folder WinSxS, czyli windows side by side. Został on stworzony juz w windows ME i mial na celu zwalczenie czegoś, co sie zwało Dll Hell. Piekiełko dllkowe :)

problem polegał na kompatybilności przeróżnych wersji różnych bibliotek. Stworzono więc miejsce, gdzie przecowywane są wszystkie znane wersje podstawowych bibliotek. W windowsie xp folder ten miał rozmiar 20 MB. W wiście jest to.. 5GB.. zadbano o bardzo dużą ilość wersji dużej ilości bibliotek. Pierwsza reakcja to będzie szczere zdziwienie zmieszane z niedowierzaniem. Ale jak ktoś się troche zna na oprogramowaniu i dynamicznie linkowanych bibliotekach, to zna czeluście tego piekła. 5 GB zamyka jego wrota dość solidną kłódką. Raczej dobrze.

Tak więc skompletowalismy 9 GB (plik hibernacyjny i winsxs). winsxs byl w xp po prostu mniejszy a ramu na xp tez mialem mniej, albo hibernacje wylaczona. Xp potrzebuje ok 2GB miejsca na dysku, z wistą odejmujac powyzsze dwa elementy zeszlismy do 10GB. Wciaz duzo wiecej, ale nalezy miec nadzieje ze ta roznica jest rowniez w miare uzasadniona (np. zastanawia mnie ile miejsca zajmuje aero - mówiłem już, że jest sliczne? :) )

do tego do visty dochodzi sidebar (coś porownywalnego z paskiem google desktop, ale bez wyszukiwania, niestety), na którym mozna sobie poumieszczac rozne przydatne widgety..

konsola do zarzadzania partycjami nareszcie obsluguje zmiene ich rozmiaru, nie trzebapartition magica! (program diskpart)

dużo bardziej ergonomiczne menu start, z wyszukiwaniem (takie google po drzewku menu oraz katalogach systemówych)

i pare innych małych przyjemnych ficzerów.

środa, 16 kwietnia 2008

poprawka

dobra, sam TC dziala poprawnie, gorzej jest z wersja TC powerpack. Ta sie krzaczy.

dlaczego nie chcesz wymienić xp na vistę

Jesli nie wiesz, to zaraz się dowiesz. Szybkie info, co nie działa:

brak wsparcia dla aplikacji 16-bitowych->w rezultacie totalcmd nie wyświetla ikonek na swoim toolbarze (niech żyje 16 bitowe delphi), wersje 6.54a i 7.02a

winamp się cos krzaczy podobno w kilku miejscach. Mnie osobiście dotknelo resetowanie sie co jakis czas media library.. wersja 5.531

konnekta musialem zainstalowac w innym katalogu niz program files. Vista monitoruje wrazliwe miejsca i nie pozwala kazdemu programowi od tak sobie grzebac gdzie chce (o tym dalej w plusach). Programisci z onetu beda musieli po prostu nauczyc sie korzystania z folderu ustawien uzyszkodnika zamiast walic wszystko w katalogu instalacyjnym.

Według mnie to sa minimalne niedogodności, które niebawem zostaną rozwiązane. Nie ma co płakać.

System jest szalenie zasobożerny. Ponad 1 GB RAM zajęte z kilkoma programami uruchomionymi. Pewnie to wina aero (które swoją droga wygląda ślicznie, ale to w nastepnym wpisie (wpisach, gdzie dowiesz się czemu chciałbyś zainstalować vistę)). Zajmuje chorą ilość miejsca na dysku. Świeża instalacja ponad 20GB... ale ze obecnie mozna kupic juz dyski o pojemnosci 1TB to chyba nie jest az takie straszne?

więc takie NO-GO: jeśli masz już xp, ktore sobie spokojnie dziala na Twoim sprzecie: zostan przy nim. Poczekaj az wszystkie standardowe narzedzia beda wspierac vistę,a najlepiej az zupgradujesz kompa. Wedlug mnie 2 GB to na viste moze byc malo. Ram jest teraz tani jak barszcz. Wiec to tez nie problem. Problem jest taki, ze vista nadaje sie wylacznie do nowych komputerow. I bron Boże na laptopa. One i bez visty są wystarczająco słabe.

Wszystko pisze oczywiście z punktu widzenia uzyszkodnika, ktory jest programistą, a to oznacza szaloną ilość zasobożernych aplikacji działających w tle (no nie szaloną, ale jakis serwer bazy danych się od czasu do zcasu trafi).

Vista nadaje sie jako system na nowy sprzet stacjonarny.

wtorek, 15 kwietnia 2008

I po spektaklu

Zapowiedziałem, to czuje się dłużny recenzje.

No i było poważnie i ambitnie. Ale co najwazniejsze było ciekawie. Obawiałem się troche konfrontacji ze współczesnym teatrem. W moich oczach zbyt przypomina szeroko rozumianą "sztukę współczesną", która (powiedzmy sobie szczerze) najczęściej ma więcej wspólnego z małpami wykonującymi losowe czynności (włączając w to rzucanie kupy w ludzi po drugiej stronie krat - hobby małp w krakowskim zoo) niż z antycznym katharsis.

Groteska do tej pory znana mi była raczej z kukiełek i bajkowych przedstawień dla dzieci. Ani troche nie kojarzyłem jej z czymś poważnym.

Snena dla dorosłych. Trzeba wyjść na ostatnie, czwarte piętro. Naszym oczom ukazuje się małe pomieszczenie (naprawde małe jak na sale teatralną; metrażowo coś koło auli w VLO, tylko bardziej kwadratowa). Układ sali to chyba z sześć rzędów ułożone w 2/3 okręgu zamkniętego sceną. Jest kameralnie. Sama sala ma już w sobie pewien klimat. Aktorzy zadbali o to, zeby go nie zmącić.

Sztuka nie jest długa. Odgrywana jest bez przerwy. Jakieś 1,5 godziny, może mniej. I naprawde ma coś w sobie. Nie jest to po raz 10 odgrzewany kotlet. Nie jest to również szalona, zupełnie nowa interpretacja. Propozycja opiera się solidnie na tym co utkał Sofokles wnosząc w ten oklepany temat sporo świeżości.

Nie pamiętam dokładnie jak omawiano "Antygonę" w szkole, ale przypominam sobie, że dawano ją za przykład tragedii greckiej. Antygona była postacią tragiczną, dla której każdy wybór oznaczał śmierć: bądź to ziemską, bądź to przed bogami.

Sztuka którą oglądnąłem odwraca troche tą sytuacje. Zamazany jest nieco tragizm Antygony. Jest on tak jakby bardzo oczywisty i nie porusza widza za nadto. Sztuka jednak uchwytuje drugą tragedię, która rozgrywa się jednocześnie. Kreon jest również postacia tragiczną, gdyż stoi on przed dylematem, z którego nie ma dobrego wyjścia (z jego punktu widzenia, ma sie rozumieć). Dla nas współczesnych oczywista jest wyższość miłości do rodziny nad piastowany urząd i dobro kraju. Dramat kreona polega na tym, że jest bardziej królem niż ojcem, za co potem spotyka go srogie nieszczeście, a nam pozostawia pewną refleksje.

Spektakl skromny, interesujący, trzymający klimat i godny polecenia.

PS. nie wiem ile kosztują bilety. Miałem na to zaproszenia, ale z tego co widze na stronie, ceny kształtują się na poziomie 20-25 złotych. Wg. mnie warto.

sobota, 12 kwietnia 2008

Dla przeciwwagi


Wiele na świecie potęg jest.
Lecz nie ma większej nad człowieka
On, choćby huczał wokół sztorm,
Przepływa sine morze.
Pewnie sterując statkiem swym
pośród wzburzonych fal.
Wynalazł mowę, myśli skrzydła dał.
Wprowadził w życie ład i prawo.
Lecz chociaż śmiało patrzy w wiek daleki,
chociaż wynalazł leki na choroby,
śmierci wyjść nigdy nie zdoła.






Po kataklizmach zbieramy się na naszej agorze. Tak jest od dawna – od tak dawna, że ktoś powiedział: „Od Sofoklesa”. Uczymy się oddychać nową chemisferą. Dźwigamy ciężar powiek, dławimy słowa w ściśniętych wzruszeniem przełykach, miażdżymy palce, by dodać otuchy tym, co za nas ogłoszą znowu swoje pyszne „Nie!”. Mimo nieprzeliczonych porażek wciąż odprawiamy ten rytuał, bo tak nam nakazuje daimonion – duch, który mówi: „Jak Dionizos powstaniecie z martwych, a wasza wspólnota, ten drżący chór starców, mimo wszystko, ocaleje”.
Bogdan Ciosek

***

Dzisiaj o 19.00 w Teatrze Groteska. Zapowiada się poważnie i ambitnie. Zobaczymy.

czwartek, 10 kwietnia 2008

pop

ilość postów w dniu dziesiejszym (i ostattnich) wskazuje, że powinienem robić coś, na co absolutnie nie mam ochoty. Tak więc, jak to sie mówi, ojej, było takie mądre słowo... no nie ważne; tak więc brak chcenia przelewa sie na ilość wpisów tutaj. A co ja to chciałem.. a właśnie, popatrzcie na to..

http://muzyka.onet.pl/0,1727300,newsy.html

znaczy tam jest teledysk.. wydawało mi się, że ich3 to kicz.. ale tutaj.. hmmm... pop (ewidentny, z resztą podpisany w nagłówku) a do tego.. a jakże punk/emo i głosik a la Brytney; 

lalka, trumna, trampki i prawie rock'n'roll - ciekawe czy te 4 akordy zarobiły milion?

ps. az sie nowy tag stworzyl.... ech..

Czy istnieje zło?

http://wiadomosci.onet.pl/1727475,11,item.html

po pewnym szperaniu można stwierdzić, że teoretycznie wykroczyły przeciw 5 przykazaniu. Taka jest jego interpretacja KKK o ile mi wiadomo. 5 - wszelka krzywda. 

Z drugiej strony żeby to raz KK się mylił w różnych kwestiach (że choćby można nadmienić sprawę sekcji zwłok; kiedyś to da Vinci w największej tajemnicy "bezcześcił" ludzkie zwłoki. Kościół zapewne wyklął by go: wszakże to już raczej nie były czasy namiętnie płonących stosów; pchnął medycyne jakieś 100 lat do przodu) . 

Jedyną ostoją katolika jest dekalog i przykazanie miłości. Ale pierwsze jak by niekompletne a drugie niedookreślone.

Zmieniają się czasy, zmienia się interpretacja, zmieniają się prawa. Zmieniają się grzesznicy i grzechy. A przecież podobno wszyscy jesteśmy równi przed Bogiem? Więc w która stronę Bóg będzie równał? W górę? W dół? A może ustali granice gdzieś pośrodku? A może właśnie tak działa czyściec? Dusze czekają tam, aż ich grzechy przestaną być grzechami na ziemi. Wtedy są już wolne. A Sąd Ostateczny nastanie, kiedy to już na ziemi nie będzie żadnego grzechu. Czyściec będzie niepotrzebny, niebo zapełnione, a w piekle pustawo i jakiś niesmak pozozstanie.

środa, 9 kwietnia 2008

Good news is no news.

Zdecydowanie, dobra wiadomość to brak wiadomości. Lubie jak skrzynka pocztowa jest pusta. Z drugiej strony, zapowiada to jedynie tyle, że lawina której się spodziewam rozłoży się dużo mniej łagodnie. Ale póki skrzynka pusta, puty spokój i cisza.

W sumie.. czytelnicy tego bloga, mogą potraktować to w ten sam sposób :) brak postów nie jest taki zły..

no i jutro ide kupić sobie nowego przyjaciela, taki mam przynajmniej plan. Oczywiście zawsze może mnie ktoś zadźgać na skrzyżowaniu (http://krakow.naszemiasto.pl/wydarzenia/839078.html), albo może braknąć prądu (http://wiadomosci.onet.pl/1725515,11,1,1,item.html).

w tej całej niedorzeczności trzeba nauczyć się żyć z dnia na dzień, bo szkoda życia na pierdoły, a z drugiej strony podejmować decyzje na 30 lat w oparciu o informacje zebrane w kilka miesięcy.

a Piotr Rogucki skomentował to już kiedyś celująco:


PROROCY PORZYGALI SIĘ I ŚPIĄ
POECI UMIERAJĄ W GROBACH STROF
ANIOŁY ŚMIERDZĄ POTEM, ŻRĄ KIEŁBASĘ
MAJĄ W DUPIE ŻYWYCH
ZGINĘŁA W NIEPOKOJU WIELKICH MIAST
OSNUTA HURAGANEM DURNYCH SPRAW
MALEŃKA TAJEMNICA - BYCIA W CISZY
LUB PO PROSTU BYCIA

GINIE NADZIEJA I MOC
ROŚNIE APETYT NA ZŁO
ZWYCIĘŻĄ CI, CO NIENAWIŚCIĄ SILNI
SZYDZĄ Z INNYCH
NAD MIASTEM WYRÓSŁ JAK KRZYK
I ZAMKNĄŁ DROGĘ DO GWIAZD
OGROMNY WSTYD I STRACH PRZED CISZĄ
ETERYCZNĄ

MIMO ŻE ZGUBIŁEM SIĘ
MIMO ŻE ZABRNĄŁEM W MROK
WYMIESZAŁEM Z BŁOTEM KREW
OCALEJĘ MIMO TO
TRZEBA UPRZYTOMNIĆ SOBIE ŻE
NAWET KIEDY WSZYSTKO STRACI SENS
ZNAJDZIESZ PRZESTRZEŃ GDZIE
WIELKA WIARA TŁUMI LĘK

I JEŻELI TAK MA BYĆ, ŻE POMIMO WSZYSTKO
JA WYDOSTANĘ SIĘ
TO CHYBA WARTO
WIERZYĆ

MIMO ŻE...



...cisza...