Nie ma już takich zim jak kiedyś, lata też są jakieś chłodniejsze, młodzież coraz gorzej wychowana, głupsza, politycy też debilowacieją z czasem, klawiatury mniej odporne na zalanie a papier toaletowy coraz cieńszy. Słowem wszystko marnieje w oczach (podobno to oznaka starzenia się). Nawet sława nie jest już taka jak kiedyś.
Kiedyś sława, to było to co przydarzyło się Elvisovi Presleyowi
The Beatles
czy choćby Marilyn Monroe
Dzisiaj sławny jest byle kto, z byle powodu. Kiedyś gwiazdy odchodziły z klasą, kończąc z przytupem niczym Supernova, bądź zapadając się w czarną dziurę. Dzisiejsze gwiazdy wypalają się w niespotykanym tempie. Zamieniają się w czerwone karły. I zaśmiecają niebo, na którym coraz ciężej wypatrzeć coś, na czym warto by zawiesić wzrok.
A jedyne, co zyskuje na jakości, to tęsknota za czymś nie koniecznie super-wartościowym, ale po prostu wielkim.
wtorek, 22 stycznia 2008
sława
Etykiety:
refleksja
Naskrobał xavex o 19:31
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz