środa, 11 czerwca 2008

Czternastolatka w ciąży, xiądz i dziennikarze...

... czyli oto polska właśnie..

Zapewne dotarła do was wieść o pewnej czternastoletniej dziewczynce (potrzeby mediów dostała pseudonim artystyczny Agata), która zaszła w ciążę. Tylko tyle można w sumie o sprawie pewnego napisać, bo dalej dzieją się rzeczy niestworzone.

Onet.pl za Wyborczą powtórzył historię czternastolatki, która to podobno została zgwałcona i chciała legalnie usunąć ciążę. W ślad za nią ruszył ponoć jakiś xiądz (celowo pisownia staropolska, toć ksiądz to być nie mógł) z bandą staruszek (słuchaczek Radia Ma Ryja) wcielających się w role współczesnych krzyżowców. Cała banda miała prześladować dziewczynkę, by nie dopuścić do zabiegu. Gdy pojawili się w szpitalu za dziewczynką "rozpętało się piekło" - jak to fachowo oceniła anonimowa pracownica szpitala. Do tej pory nie wykonano zabiegu bo dziewczynkę "zaszczuto".

No nóż się w kieszeni otwiera, nie?

Ale, ale, ale! Dzień później Trójka za Rzeczpospolitą podaje newsa jakoby dziewczynka wcale nie została zgwałcona, że ojciec jest znany i że ona to dziecko chce urodzić. Dalej dowiadujemy się, że matka dziewczynki ją nakłaniała do aborcji i stąd wziął się xiądz ze świtą. Chcieli pomóc Agacie i ją wesprzeć.

Jak już pisałem, jedyne co jest wspólne w obu historyjkach to czternastolatka w ciąży i xiądz z zastępem krzyżowców. I tak, obie gazety piszą o tej samej Agacie. I teraz mam pytanie, czy tylko mi coś tu nie gra? Bo chyba jednak jest delikatna różnica między gwałtem, a wpadką? Czy tylko ja ją widzę? I jest chyba drobna różnica między tym, czy dziewczynka chce aborcji, czy nie?

A za to dzisiaj na onet.pl można było przez jakiś czas przeczytać news jakoby nastolatka zmieniła zdanie i jednak chciała urodzić to dziecko. Teraz można znaleźć jakiś dłuższy elaborat (już nie miałem siły się przez niego przebijać) zatytułowany w deseń: SLD chce zaskarżyć xiędza. Po drodze zdążyłem przeczytać tylko, że to już nie jeden xiądz, ale dwaj xięża i że te mohery to były aktywistki prolife czy czegoś takiego...

Miejmy nadzieje, że media ustalą wreszcie wspólną wersję... dodatkowo mam nadzieje, że to rzeczywiście nie był gwałt, tylko wpadka i że rodzice pomogą dziewczynce wychować dziecko.

Niepokoi mnie tylko ten xiądz. To że chamsko wtrąca się w życie innych ludzi to jedna rzecz. Ale skądś się o tym musiał dowiedzieć, a lekarz który zdradził tajemnice lekarską powinien zostać ubiczowany publicznie. Z resztą każdy nagłaśniający sprawy tak prywatne i osobiste powinien tak skończyć.

3 komentarze:

Ania pisze...

Bardzo zależy mi na tym, by rodzice pomogli dziewczynce wychować to maleństwo. Gwałt czy nie gwałt, to nie zmienia faktu, że to dziecko, jest dziecko, żywe, które czuje i nikt nie ma prawa go zabijać, bo każde życie jest dane przez Boga i tylko On je może zabrać.Żaden człowiek na świecie nie może zabijać życia.Tyle jest osób, które chcą adoptować dziecko. Dziewczynka jest za młoda, by podjąć decyzję.A co, gdy nie będzie mogła już nigdy mieć dziecka, gdy będzie to jej jedyna szansa by została matką? Nie zabierajcie jej tego szczęścia. A taki ksiądz, który broni życia za wszelką cenę, jest księdzem z powołania i na pewno czeka dla niego duża nagroda w Niebie.

xavex pisze...

osobiście uważam podobnie, to znaczy że najlepiej by się stało, gdyby rodzice pomogli wychowywać to dziecko..

ale, o ile ksiądz rzeczywiście nie było poproszony o pomoc (wersje są różne), to nie powinien się w to angażować, tak samo jak ja czy ktokolwiek inny. Kwestia jest tak delikatna i drażliwa, a ja nie uważam że ktokolwiek ma monopol na 'rację'. Jestem za tym, aby takie decyzje przede wszystkim podejmować w ciszy i spokoju i zgodnie z własnym sumieniem, a nie moim albo czyimś.

Ocena księdza mocno zależy od tego, którą gazetę czytamy. Ocena polityków i dziennikarzy - już nie. I najbardziej właśnie (pomijając nagłośnienie) bulwersuje mnie rozbieżność w relacjach i oportunizm polityczny.

Anonimowy pisze...

Jedno w tej historii jest niepokojące, a mianowicie to, że zostało złamanych kilka praw, takich jak nienaruszalność danych osobistych pacjenta, to że ksiądz był w gabinecie, gdy ta dziewczyna miała wizytę, i to że według prawa ona może dokonać aborcji, bo to dziecko poczęło sie w wyniku przestępstwa, nie musiał to być wynik gwałtu czy molestowania, ale sam fakt, że ma dopiero 14 lat i współżycie jest przestępstwem. Sama nie wiem w którą historię mam wierzyć, jeśli byłby to rzeczywiście gwałt, to ona jednak ma prawo do aborcji, ale jeśli była na tyle dorosłą żeby współżyć z kolegą, to niech poniesie konsekwencje swojej jakże 'dojrzałej' decyzji i nie każe dziecka, które już sie poczęło i ma prawo do życia.